Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 lipca 2013

"Brak tytułu"- Rozdział 1

   Claudia siedziała spokojnie, jedząc sałatkę warzywną z mozzarellą. Leniwie spojrzała na zegarek: "Siódma rano"- pomyślała. Jej rodziców nie było w domu już godzinę, poszli do pracy. Cóż, Claudia dobrze wiedziała, że jej rodzice nie mają tak dużo czasu jak inni dorośli. Nie każdy ojciec przecież był burmistrzem miasta, a dokładnie archipelagu. Matka natomiast miała ruchome godziny pracy, jednak przekładała ona pasję ponad wszystko. Gdyby Claudia miałaby porównać swoich rodziców, lepsza byłaby jej matka. To ona zasiała w niej pasję do wszelkich sportów, od nurkowania, aż po jazdę konną. Bardzo kochała ją za to i wybaczyłaby jej każdy grzech. Ojciec był inny, ciągle nie miał czasu, a jeśli już go znalazł, to spędzał go na rozmowach z mamą bądź rozmowach z asystentką. Mimo to dziewczyna kochała całą rodzinę.
   Gdy Claudia zjadła śniadanie, wyjęła z lodówki sok pomarańczowy i wlała do szklanki w zielone wzorki. Gdy odłożyła już sok i oparła się o blat, usłyszała ciche miauknięcie. Od razu poczuła jak miękkie futerko, wyciera się o jej bose stopy. Nastolatka spojrzała w dół i powiedziała wesoło:
- Cześć Ty. (czytaj: Taj)
   Kocur od razu spojrzał w górę i miauknął w odpowiedzi. Jak na kocura syjamskiego przystało, Ty posiadał białokremowe futerko oraz cynamonowe łapki, końcówkę ogonka, uszka i mordkę, która ślicznie komponowała się z błękitnymi oczami w kształcie migdałów. Kocurek chodził z gracją i lekkością, zadzierając przy tym swój czekoladowy nosek.
   Ty, nie czekając z odpowiedzią właścicielki na jego donośne miauknięcie, natarczywie domagał się pieszczot. Claudia uśmiechnęła się i gdy tylko wypiła sok, zaczęła głaskać kocura. Ty był wniebowzięty, więc od razu zaczął mruczeć, lecz jego "raj" skończył się szybciej niż się spodziewał. W salonie zadzwonił telefon.
- No, Ty. Niestety, wytyrtolę cię następnym razem- powiedziała dziewczyna i natychmiast pobiegła odebrać telefon.
   Podczas biegu zastanowiła się, kiedy ostatnio użyła słowa "wytyrtolić". "Było to chyba w dzień moich urodzin"- pomyślała. Claudia miała rację, używała tego słowa dość rzadko i tylko w stanie euforii. No cóż, miałaby "drobne" problemy, gdyby użyła go na wypracowaniu. Nastolatka już pomyślała, jak wyglądałaby jej nauczycielka od polskiego, gdyby znalazła taki "byk" w liście do pana Dyrektora. Właściwie nauczycielka wybaczyłaby jej ten drobny błąd, przecież sama nauczyła jej tego potocznego słownictwa.
   Nie zadając sobie większego trudu, Claudia odebrała telefon i z jak największą gracją powiedziała:
- Halo? Z kim mam przyjemność?
- Niech zgadnę... Znowu biegłaś przez połowę mieszkania, co?- odezwał się głos w telefonie.
Claudia, od razu rozpoznała osobę z którą rozmawia. Była to jej nauczycielka od polskiego i jednocześnie najdroższa przyjaciółka.
- Iza!? Jak miło cię słyszeć!- krzyknęła uradowana.
- Po polsku, proszę- odrzekła spokojnie.
- A, no tak, sorki- powiedziała Claudia, tym razem po polsku.
- Claudia, ty wiesz, że w tym archipelagu mieszkają w większości Polacy...
- A ty, Iza, wiesz, że archipelag ten należy do Hiszpanii, większość rządu urodziła się w Hiszpanii, a ceny w supermarketach też są po hiszpańsku...
- Wiem, ale z twoim polskim jest coraz lepiej.
- Dzięki. A tak właściwie, po co dzwoniłaś?
- ...
- Iza?
- A, no tak, musisz się ze mną spotkać, w moim domu...- odpowiedziała Iza, której ton strasznie się zmienił. Iza brzmiała teraz jakby się załamała.
- Dobra, ubiorę się i zaraz przyjdę.
- Dziękuję.
   Claudia rozłączyła się i poszła się ubrać. Kilka minut później była gotowa do wyjścia...
-----------------------------------------------------------
wytyrtolić- wypieścić, wygłaskać
-----------------------------------------------------------
 Oto pierwszy rozdział opowiadania, które obiecałam tydzień temu. Pierwsza rzecz z której jestem dumna to to, że ten rozdział jest długi! On jest długi! Najdłuższy jaki napisałam na tym blogu.
 Coś o opowiadaniu: nie ma tytułu (brak pomysłu); akcja dzieje się w Hiszpanii, na wyspie na której w większości mieszkają Polacy, lecz większość rzeczy jest po hiszpańsku (zagmatwane nieprawdaż?).
Rodzaj opowiadania: hmm... detektywistyczne, z dużą dawką śmiechu i koni.
 No, mam nadzieję, że opowiadanie się spodoba.

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 14 + Ważna informacja!

Wieczór, godzina siedemnasta. Jak zawsze podczas zimy Słońce zachodzi w jak najmniej oczekiwanym momencie. Księżyc był... No właśnie jaki? Ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że... był w fazie pełni podczas perygeum (a wiedzcie, że księżyc w pełni podczas perygeum pojawia się jedynie latem)! Słońce nie zdążyło nawet dobrze zajść za horyzont, gdy już można było usłyszeć cichy syk ogniska i szelest wrzucanych do niego liści. To Magda i jej przyjaciółki uwijały się przy rozpalaniu ogniska, gdy inni rozkładali namioty. Na szczęście Magda, Patrycja i Żaneta nie musiały spać na mokrej, zimnej ziemi, gdyż jeden z obozowiczów pożyczył im swój namiot, bo i tak będzie spał ze swoją dziewczyną w jednym namiocie. Przyjaciółki były z tego powodu bardzo zadowolone, jednak pewne rzeczy nadal nie dawały im zasnąć.
   "Przecież jeszcze wczoraj padał śnieg i było poniżej zera! Jak teraz mógł roztopić się śnieg? Na termometrze jest minus pięć stopni Celsjusza, a temperatura odczuwalna dla większości obozowiczów jest wyższa niż dwadzieścia stopni?" myślała Magda.
  Z zamyślenia wyrwał ją donośny głos jednej z trenerek:
- Śpiochy! Wychodźcie z namiotów! Urządzamy ognisko!
  W mniej niż pięć sekund wszyscy byli już na dworze, koło ogniska. Zaczęło się pieczenie kiełbasek i kosztowanie pianek. Oczywiście nie zabrakło też różnych opowieści,  harcerskich, zagadkowych, śmiesznych i... tych całkiem strasznych. Większość dziewczyn schowała się w namiotach, gdy tylko usłyszała "creepypastę o Slendermanie", białym mężczyźnie bez twarzy ubranym w garnitur, który zabija dzieci. Niestety większość schowanych w namiotach obozowiczów nie wiedziała, że była to tylko miejska legenda, sporządzona na jeden z amerykańskich konkursów.
  Jednak resztę nocy obozowicze spędzili na wspólnym śpiewie, opowieściach i rozmowach o koniach rzecz jasna...
------------------------------------------------------------------------
perygeum- czas w którym księżyc jest najbliżej Ziemii
creepypasta- straszna opowieść, miejska legenda itp.
Slenderman- wie prawie każdy

 Okej, właśnie wróciłam z moich miesięcznych wakacji, z dala od Internetu. Nie mogłam robić nic w laptopie, oprócz czytania waszych blogów. Niestety rzadko udawało mi się połączyć Internet, jeśli tak to z cudem, bo zawsze widniała tam piękna cyfra 0,00 kbps ! W ciągu całego miesiąca udało mi się połączyć z dwa razy.

Patrząc teraz na wasze blogi widzę napisy takie jak "ostatni" i "prolog" i mówię sobie w duchu, czemu zawsze jak gdzieś wyjeżdżam to tracę większość rozdziałów z waszych blogów?
Teraz gratuluję tutaj wam wszystkim za waszą twórczość, zapewne zapytacie czemu nie napiszę tego w waszych notkach jako komentarz? Odpowiedź jest prosta, niestety nie mam już zbyt dużo czasu.
Od dawna zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, jednak trwałam w postanowieniu, że będę go prowadzić, choćby nie wiem co... Teraz boję się, że się wypaliłam i nie mam tylu pomysłów co kiedyś. Czuję się tak jakbym pisała na przymus, a nie tak jak kiedyś... Boję się, że będę musiała to powiedzieć... Niestety, ale... chyba będę musiała... będę musiała... pisać dwa opowiadania na jednym blogu.




I teraz powiedzcie... Co czuliście jak czytaliście tą informację? Myśleliście, że co ogłoszę? Chętnie dowiedziałabym czy umiem pisać tak jak kiedyś... A może nawet uważacie, że poprawiłam swój talent pisarski? Proszę byście opowiedzieli o tym w komentarzach, bo w opowiadaniu, które szykuję, będzie się dużo działo i będzie śmieszne. Być może nawet dzisiaj wrzucę postacie z opowiadania albo nawet rozdział 1- tak na rozgrzewkę.

Acha, to co teraz napiszę traktujcie jako komentarz, który powinnam wrzucić pod waszym rozdziałem ;)

"Jesteście naprawdę świetni i macie WIELKI talent pisarski! Jesteście najwspanialszymi osobami, które poznałam w Internecie. Dziękuję wam za to, że jesteście. Mam nadzieję, że wasza przygoda z waszymi blogami, będzie trwać jak najdłużej! Gdybym tylko mogła, wyściskałabym was, bo jesteście drogimi dla mnie osobami".