Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 stycznia 2014

Dzisiaj rozdziału nie będzie, ale za to niespodzianka jest.

   Ok, dzisiaj rozdziału nie ma, ale za to cały czas przeszukiwałam swoje dokumenty i znalazłam to:




   Z tego co pamiętam, to były szkice Janka. Hmm... Chyba jeszcze z końca 2012... Tak, tak wiem, że nie mam jakiegoś ogromnego talentu, ale gdybym narysowała to na kartce, to może wyglądałoby to lepiej, ale nie będę się czepiać swojej twórczości sprzed wieków. Teraz tylko trzeba jeszcze wyszukać szkice Izy i Claudii i wtedy cały komplecik będzie ☺. Według mnie udał mi się tylko jeden rysunek (prawy dolny róg♥), ale co tam... Nie czepiajmy się szczegółów... Mam nadzieję, że to jest dobra rekompensata za brak rozdziału ;) Papatki...

wtorek, 21 stycznia 2014

"Każdy koń jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 9

   Oczy Izy rozszerzyły się i pociekły jeszcze większymi łzami niż wcześniej. Znała go... To... To było pewne... Znała to pytanie, znała ten głos... To on... Co do tego była pewna... Umiała wypowiedzieć tylko jedno słowo, słowo, które pchało się na jej usta od wielu lat. Wypowiedziała je teraz, głosem płaczliwym, tkliwym i smętnym:
- J-janek?
   Chłopak tylko na nią spojrzał... Wkręcał w nią swe bursztynowe spojrzenie. Mimo tego, że chłopak zaczął łzawić, w jego oczach widać było bardzo wzruszającą i tkliwą rzecz na świecie. A dokładnie- nadzieję... Dziewczyny nie musiała nic mówić, on wiedział co zrobić... Powoli odwrócił się w jej stronę i przytulił Izę tak mocno jak tylko można. Zaskoczona Iza spojrzała w jego oczy, które były zamknięte.
   W tym samym czasie Claudia kontynuowała monolog, w którym obrzucała chłopaka najróżniejszymi przekleństwami. Nie wiedziała nic o zajściu za jej plecami...
   Iza płakała nadal, mocno przytulając się do kuzyna. Janek jednak rozluźnił już swój uścisk, po czym dotknął policzka Izy. Dziewczyna otworzyła oczy i ujrzała głęboki brąz jego oczu, który rozlewał się od łez. Chłopak widząc to tylko delikatnie się uśmiechnął i wytarł ręką łzy Izy, szepcząc:
- Zapomniałaś, że najładniej wyglądasz jak się uśmiechasz?
- Czemu? Czemu tak uważasz? Przecież mój uśmiech nie należy do tych najpiękniejszych...
- Mi on wystarcza... Przypominasz mi wtedy ją...
- A więc nie będę się uśmiechać- odrzekła twardo Iza.
- Nie jestem na ciebie zły z powodu tamtego... Równie dobrze ja mogłem to zauważyć, lecz nie zauważyłem. Więc powiedzmy sobie szczerze... Wina nie była tylko twoja, ale też i moja...
- To niczego nie zmienia...
   Chłopak tylko się uśmiechnął od ucha do ucha i potargał rude loki Izy ręką, niszcząc jej dopracowany kucyk. Powiedział tylko dwa zdania, śmiejąc się:
- Taka jak zwykle... Nie dajesz mi nawet satysfakcji z zaistniałej sytuacji...
    W tym właśnie momencie Claudia skończyła swój monolog i wróciła do świata żywych. Gdy tylko zobaczyła twarz chłopaka, jej źrenice się rozszerzyły. Znała go... To był on... Na pewno... Pełna wewnętrznej furii krzyknęła:
- To ty?!
   Chłopak spojrzał na Claudie. Znał ją... To było pewne jak w banku... To ona... Już wiedział skąd znał jej głos. Powoli dochodził do siebie, a gdy już doszedł, szepnął jedno z tych przekleństw, które powinny być cenzurowane w amerykańskich serialach, ale nie są. Powoli przetworzył informacje, by w końcu wykrzyknąć:
- Ty?!
- Ty, ty nieudaczniku! Jesteś człowiekiem zabierającym innym pracę! Zabrałeś panu Ludwikowi pracę, a gdy cię dzisiaj rano spotkałam to głupiego udawałeś! Ty... ty...
- Szujo?- zaproponował znowu Janek.
- A no właśnie... Dzięki... Ty! Nie zmieniaj znowu tematu! Ty... Ty! Ty glisto ludzka co zamieniła się w tasiemca...
- Claudia.... Claudia spokojnie... Uspokój się i przestań krzyczeć... Chce ci kogoś przedstawić...- poinformowała Iza.
   Hiszpanka spojrzała na przyjaciółkę w zupełnej ciszy, czekając aż powie to, co chciała powiedzieć.
- A więc...- zaczęła Iza.- Oto Janek. Mój kuzyn, który przyjechał do mnie w celu pomocy mojej babci...
   Claudia patrzyła na nią tempo, po czym zapytała ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy:
- To mogę go uderzyć?
-----------------------------------------------------------------------
   Okej, następny rozdział się pojawił i wiemy już kim jest ten chłopak ze stadniny oraz ta horda chłopaków połączyła się w jednego. OMG... To tak zawile brzmi... Ok, notki nie będę jakoś dłużyć, bo mi się nie chce... Aha, wczoraj uczyłam się słówek z angielskiego i nazwa chrzanu zbiła mnie z nóg. A więc pożegnam się na tym skromnym słówku. Do następnego ;)

chrzan- horseradish

poniedziałek, 20 stycznia 2014

"Każdy koń jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 8

   Chłopak patrzył w oczy zwierzęcia. Stał spokojnie i głaskał Kaszmira- ogiera Achał-tekińskiego, który posiadał rzadko spotykaną maść u jego rasy. Rodzice opowiadali mu kiedyś, że takie konie kosztują dużo ze względu na swoją wyjątkowość. Cóż, rzadko można spotkać konia, którego kolor zalicza się do tych 'szampańskich'. Niestety- większość osób myli tą gołębio szarą maść ze zwyczajną bułaną. Ale czegoż by się można spodziewać po klasycznym szampanie z miedzianym połyskiem? Zapewne tyle samo co po klaczy stojącej w następnym boksie. Jej morwowo-siwe umaszczenie było równe piękne co Kaszmira. Chłopak uwielbiał konie umaszczone w mniej znane maści. Widział w nich coś wyjątkowego, coś czego nie mógł zobaczyć nigdzie indziej, coś co przypominało mu dzieciństwo...
***
- Izka! No chodź! On cię nie ugryzie!- krzyczała Claudia.
- Przestań! I tak nie będę szła do żadnego chłopaka! Pamiętam co mi kiedyś za numer wykręciłaś! Rozumiesz? Nie dam się! Za żadne skarby!
   W tym samym momencie Claudia popchnęła Izę w stronę drzwi, które były lekko uchylone. Dziewczyny zauważyły wtedy chłopaka, który stał naprzeciwko jednego z koni. I to nie jakieś byle jakiego, ale właśnie tego... Koło konia jej kuzyna...
- Tego konia nie można dotykać...- skłamała Iza.
- Naprawdę?- zapytał zdziwiony chłopak nawet nie odwracając się do niej.
- Oczywiście! Ten koń ma już właściciela!- zaczęła wtórować Claudia, swojej przyjaciółce.
- To czemu jego właściciela tutaj nie ma?- spytał chłopak nadal patrząc w bursztynowe oczy konia.
- To są sprawy rodzinne- odrzekła z przekąsem Iza.- Nikt jeszcze o to mnie nie pytał...- dodała delikatniej.
- Naprawdę? Myślałem, że to koń twojego kuzyna... Janka, czy jak mu tam...
- S-skąd wiesz o moim kuzynie?- spytała zaskoczona Iza.
- Wiem to i owo...- odpowiedział, po czym dodał.- Słyszałem, że urwałaś z nim kontakt... Dlaczego?
- Ja... ja nie chciałam, by cierpiał...
- A zapytałaś go o to co on o tym myśli?- pytał dalej chłopak, nadal patrząc w oczy Kaszmira.
- N... Nie... Nie pytałam go o jego zdanie... Nie chciałam słyszeć odpowiedzi...- powiedziała Iza, której oczy zaczęły łzawić.
- Więc zgodzisz się ze mną, że byłaś po prostu egoistką i myślałaś tylko o sobie?- doszedł do sedna chłopak.
- Ja... ja...- zaczęła łkać Iza, lecz od razu przerwała jej Claudia.
- Jak śmiesz doprowadzać do łez moją przyjaciółkę! Wiesz może w jakiej jest ona sytuacji?! Nie! Oczywiście, że nie wiesz! Jesteś tylko małą, wstrętną, obślizgłą...- zaczęła gestykulować Claudia, mówiąc coraz to bardziej obraźliwe rzeczy.- ...niedorozwiniętą, zdziczałą, cholerną pijawką, która cieszy się z cudzych łez. Ty... ty...
- Szujo?- dokończył chłopak.
- A dzięki! Właśnie tego słowa mi brakowało... Ej... Nie zmieniaj tematu gnido!
   Lecz chłopak nie słyszał już tych obelg od Claudii i wypowiedział już ostatnie pytanie tego dnia, skierowane do Izy:
- Iza... Powiedz mi... Czy wiesz kim jestem?
-------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak, tak wiem- rozdział jest krótki. Nawet nic nie wnosi, oprócz tego, że ten chłopak ze stadniny tak dużo wie o jej życiu. Normalnie agent FBI jakiś xD

Jak już zauważyliście, na blogu pojawiły się pewne zmiany, a mianowicie zielona strzałka po lewej stronie ekranu, która automatycznie przenosi nas na górę strony ^^ oraz zmieniłam profilowe... Jakby ktoś pytał to odpowiadam: Tak, ja to własnoręcznie narysowałam. Tak, na tym rysunku jestem ja...


A teraz odpowiedzi na komentarze:

Universe: Te języki to ci się nie mieszają?
Odp. Nie... Jakoś sobie radzę...

norka98: Boże ile Ty tych języków się uczysz?
Odp. W szkole dwa- niemiecki (klasa niemieckojęzyczna ♥♥♥♥) oraz angielski (♥). Japońskiego to głównie z mang i anime, czasem  na dodatkowe pójdę do szkoły, a co do rosyjskiego... uczę się go tak sama dla siebie i jeszcze alfabetu nie ogarniam xD 
PS. Ja też kocham niemiecki ^^

norka98: Czy Ty jesteś kiedyś dostępna na gg?
Odp. Za niedługo będę. Jak tylko skończę aktualizować bloga, to wtedy dostępna będę ☺.

Koniowata...^^: Witam Cie kurde, po ponad półrocznym braku oznak życia :3
Moja reakcja: Proszę nie bij, Proszę nie bij, Proszę nie bij, Proszę nie bij, Proszę nie bij, Proszę nie bij, poprawię się, poprawię się, poprawię się, poprawię się, poprawię się, poprawię się...

Ok, skończyłam swe modły do was i kończę tą notkę autorską. Do następnego rozdziału.

PS. Wasze blogi zacznę regularnie komentować w ferie, czyli gdzieś w lutym ☺

niedziela, 19 stycznia 2014

Aktualizacja bloga! + info w liczbie mnogiej :P

Takie krótkie info:

- mam zamiar zaktualizować bloga- osoby czytające mojego bloga, które posiadają własnego bloga (albo blogi) bardzo bym prosiła o link do nich, muszę zaktualizować listę blogów (a przyda mi się tutaj wasza pomoc ;) )

- za niedługo dodam zakładkę z postaciami, jak tylko się pojawi, poinformuje was

- będę czytać regularnie wasze blogi i już nigdy nie zostawię was na tak długo

- dziękuję wszystkim za czytanie moich wypocin (a najbardziej Universe i Norce za czytanie tych rozdziałów nawet po tak długiej nieobecności)

- ogarnęła mnie chęć pisania następnego bloga (tak, tak wiem- jestem nienormalna), ale nie wiem czy w ogóle to zrobię

- notki mogą się pojawiać z opóźnieniem, ale to jest już wina szkoły (5 h niemieckiego, 1 h angielskiego +dod. zajęcia z ang. oraz jeszcze japoński i rosyjski O.o - OMG dużo tego)

- w poniedziałki lub wtorki będzie nikła szansa na pojawienie się rozdziału, no chyba, że wreszcie będę pisać kilka rozdziałów pod rząd

- za niedługo będę miała 5 tys. wyświetleń, gdy Koniowata zbliża się do 30 tys. Gratulacje na stojąco za wytrwałość! ^^

- dziękuję osobom zza granicy za czytanie moich wypocin, a najbardziej tym ze Stanów Zjednoczonych i Rosji ^^

- jeśli tego bloga czytają osoby, które nie mają konta na bloggerze, serdecznie przypominam, że na moim blogu działają również komentarze anonimowe :D

- już trzeci raz zmienię sobie nazwę użytkownika xD

- jeśli dotrwałaś do tego momentu, to gratuluję ci za twoją wytrwałość i obiecuję, że już nigdy, nigdy w życiu nie opuszczę tego bloga 


Papatki!

"Każdy koń jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 7

Notka od autorki:
/śmiech/
-Jak dobrze, że się ubezpieczyłam i napisałam około 15 stycznia!- zaczęła krzyczeć autorka bloga, która dopiero teraz skończyła robić te wszystkie prezentacje i inne rzeczy do szkoły.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Jezu...- przeraziła się Claudia.- To straszne... Ale posłuchaj mnie... Iza... Przecież mówiłaś, że kuzyn do ciebie przyjeżdża. Czyż nie?
- No tak... I właśnie tego się boję...
- Oj, no weź... Teraz masz o wiele poważniejsze problemy, aniżeli jakieś dawne sprawy.
- Skąd możesz wiedzieć, skoro ty nigdy takich problemów nie miałaś?- zapytała Iza, patrząc głęboko w oczy przyjaciółki.
- Ehh... Chodź... Wracamy do stajni...- powiedziała życzliwie.
***
   Gdy Claudia rozsiodłała swoją klacz, Iza ociężale zdejmowała siodło Arakisowi. Przyjaciółka patrzyła na nią pobłażliwie, po czym powiedziała:
- Oj, Izka... Rozchmurz się...
- Czemu miałabym się rozchmurzyć?
- No... No, bo...- zaczęła Claudia, po czym dodała energiczniej niż zwykle.- Słyszałam, że jakiś nowy chłopak przyjechał do stadniny. Nikt go nie zna. Podobno niezłe ciacho...
   Iza spojrzała chłodno na Claudię, po czym dodała szorstko:
- A ty myślisz, że od razu się w nim zakocham, a on we mnie i przestanę wspominać te czasy?
- No... W pewnym sensie tak...
- Założę się, że to ty się w nim zakochasz i będziesz gadać o kwiatkach, ptaszkach i serduszkach...
- A skądże!- oburzyła się Claudia.- Dobrze wiesz, że chłopaki w naszych wieku stanowią dla mnie plagę i obrazę świata współczesnego.
- A tak... Zapomniałam...
***
   Przyjaciółki wracały ze stajni zamaszystym krokiem. Nagle zawołał je Pablo:
- Ej Claudia, Iza? Mogłybyście coś dla mnie zrobić?
- Tak, oczywiście. A o co chodzi?
- Pokażcie temu nowemu stadninę. Podobno dawno tam nie był i nic nie pamięta z rozkładu pomieszczeń, a ja nie mam teraz czasu.
- Dobrze.
   Pablo uśmiechnął się i odszedł w stronę biura. W tym samym czasie Claudia spojrzała tajemniczo na Izę:
- To co? Zakład?
- Nigdy...
***
   Przed jednym z boksów stał wysoki, szczupły, lekko umięśniony chłopak. Jego czarne włosy spływały delikatnie na twarz w kolorze porcelany. Lekko różowe wargi wyginały się w delikatnym uśmiechu. Czarnobrązowe oczy zasługiwały na miano uśmiechniętych. Posiadały one wyjątkową głębię. Chłopak ubrany był w czarny T-shirt, z białym napisem , rozpiętą koszulę w kratę, we wszystkich odcieniach niebieskiego, której rękawy były podwinięte, ciemnoniebieskie dżinsy oraz granatowe, wynoszone adidasy. Trzymał w ręku ogromną torbę sportową, w kolorze morza. Drugą podpierał się o boks i patrzył w oczy jednego z koni, szepcząc:
- Pamiętasz mnie? Jak zapewne się domyślam- nie. To zapewne znaczy też, że nie pamiętasz mojej mamy. Wiesz... Ona miała piękne niebieskie oczy oraz błyszczące, ogniste włosy. A jej uśmiech, każdego rozpromieniał... A całą jej szczęśliwość podkreślały piegi... Wiesz co Kaszmir? Moja matka tak bardzo przypominała Izę... Szkoda, że ona się ode mnie odsunęła...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ok, oto następny rozdział. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to jutro będzie następny rozdział.
Ostatnio policzyłam sobie wszystkich chłopaków, biorących udział w opowiadaniu jest ich 3 (a może nie?)- jak na razie są chłopak z portierni, kuzyn Izy i ten nowy w stadninie (a może nie?).

/notka autorska zawiera śladowe ilości zwrotu "a może nie?" ze względów zapytania czytelników co według nich zdarzy się w następnym rozdziale/

PS. To już 50 Notka na blogu ^^!!!!

niedziela, 12 stycznia 2014

"Każdy koń owiany jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 6

   Niebo było bezchmurne, a co kilka minut dało się poczuć chłodny wiaterek. Było to jedyne źródło ukojenia w to upalne popołudnie. Claudia czekała na swoją przyjaciółkę, aż ta osiodła Arakisa. Sama była już gotowa, tak samo jak jej bułana klacz rasy Criollo o imieniu Iryda. Dziewczyna zastanawiała się czemu jej przyjaciółka, gdy spotkały się po raz pierwszy tak bardzo bała się jeździć konno. Dopiero po kilku miesiącach znajomości odważyła się wsiąść na konia, lecz nie trwało to długo. Gdy tylko Patricia- jedna z ich koleżanek ze stadniny- spadła z konia, Iza zaprzestała jeżdżeniu konno. Zamykała się w domu, spędzając czas przed komputerem, w celu zgłębiania technik komputerowych albo ćwicząc tai-chi. Od tego czasu Iza odsunęła się od niej, ale nie na długo. Kilka tygodni później znowu stały się przyjaciółkami, lecz Claudia nie wspominała już nic o koniach. Wolała o nich już nie mówić...
  Ze wspomnień Claudii wyrwał ją głos Izy:
- Ok, jestem gotowa... Idziemy?
- Aaa... No, tak... Jasne... Chodź...
  Dziewczyny pokłusowały w stronę łąki, koło pensjonatu. Były tam wielkie połacie kwiatów i najprzeróżniejszych ziół. Koło łąki rósł wielki las, a w nim płynęła rzeczka, która spadała koło leśnej polany, przez kaskady, tworząc urokliwy wodospad. Cała wyspa była dzikim miejscem, a jedynym budynkiem w tej "puszczy" była stadnina i pensjonat.
- Od kiedy byłam tu ostatnio...- zaczęła Iza.
- Nic się nie zmieniło...- dokończyła Claudia.- To co? Mała przejażdżka?
  Iza tylko się uśmiechnęła i pogalopowała w stronę laguny, krzycząc:
- Ten kto ostatni kupuje lody!
  Zszokowana Claudia zaśmiała się i pocwałowała w stronę przyjaciółki. Obie biegły w równym tempie, a na twarzy czuły ciepły letni wiatr. Gdy tylko dotarły do brzegu, zatrzymały się, śmiejąc w niebo głosy.
- Wiesz co, Claudia? Nigdy nie pomyślałabym, że kiedyś znowu wejdę na konia.
- Czemu? Według mnie jesteś w siodle urodzona. Nie wiem czemu porzuciłaś jazdę konną, byłaś w tym naprawdę dobra.
- No tak... Ty nie wiesz czemu porzuciłam jazdę konną...
- To opowiedz mi...
- Eh... To się stało, gdy miałam dwanaście lat... Wtedy cała moja rodzina mieszkała tutaj, na Archipelagu... Ja, ciocia i mój kuzyn wybraliśmy się na konną przejażdżkę. Byliśmy tacy weseli, ciocia popisywała się swoimi umiejętnościami jazdy... Poprosiłam ją by przeskoczyła przez pewną kłodę... Zgodziła się i wtedy...- głos Izy się załamał.- S-skoczyła, lecz nikt z nas nie zauważył, że za kłodą była wielka dziura. Jedyna rzecz, którą wtedy usłyszałam był krzyk... Ciocia spadając skręciła sobie kark, a jej konia trzeba było uśpić. Przeze mnie mój kuzyn stał się półsierotą, dlatego straciłam z nim kontakt... Nie chciałam by był na mnie zły, więc chciałam by o mnie zapomniał... Był to najlepszy moment, jego ojciec był tak załamany, że wyjechał z nim do Ameryki... Straciliśmy kontakt... Wtedy ja wyjechałam do babci... do Polski, a moi rodzice znaleźli pracę w Niemczech... Nasza rodzina się rozpadła... Przeze mnie... Gdy miałam trzynaście lat, już prawie zapomniałam o swoim kuzynie, lecz on w dniu moich urodzin zadzwonił do mnie, by złożyć mi życzenia... Jego głos, jego głos był taki wesoły, nie posiadał żadnych skaz. Janek mówił tak jakby zapomniał, o tym co się stało... A ja co zrobiłam? Wystraszona odłożyłam słuchawkę... Rozerwałam ostatnią nić porozumienia, b-bo... bo po prostu chciałam zapomnieć...
----------------------------------------------------------------

Okej, w tym rozdziale miały być konie, ale mój mózg chciał inaczej i zamiast koni wyszedł rozdział o życiu Izy. Okej, to opowiadanie zamienia się w dramat, za dużo tu tych emocji i smutku O.o

Następny rozdział będzie około 15 stycznia... Trzymajcie się ;)

/notka autorska zawiera śladową ilość zagmatwania i braku czasu, spowodowane brakiem chęci pisania notek autorskich do czytelników/

sobota, 11 stycznia 2014

"Każdy koń owiany jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 5

   Jedyna na Archipelagu stadnina koni znajdowała się na Wyspie Natury. Dlatego więc Claudia i Iza musiały płynąć na jednoosobowym skuterze wodnym. Jazdę dało się wytrzymać, lecz nie była zbytnio komfortowa. Po kilku minutach dziewczyny dotarły do Stadniny Koni "Misterio de la vida".
   Była to piękna posesja. Pensjonat na wysokim poziomie, rozległe pastwiska... Jednym słowem stadnina koni była jednym z najbardziej luksusowych budynków w Archipelagu, a co za tym szło- też jednym z najdroższych.
   Claudia poszła powitać się z Pablo, właścicielem stadniny. W tym samym czasie Iza stała na środku wjazdu do pensjonatu. Koło niej wybudowana była wielka fontanna. Dziewczyna patrzyła na delikatnie szumiącą wodę. W oddali widać było pasące się konie. Iza czekała na przyjaciółkę, oglądając przy okazji architekturę stadniny.
  Kiedy była tu ostatnio miała dziewięć lat. Akurat wtedy przyjechała do niej ciocia i jej kuzyn- Janek. Doskonale pamiętała jak dosiadła swojego pierwszego konia, jak ten niesforny kucyk co chwilę zrzucał ją z grzbietu. Pamiętała jak Janek wyciągnął ku niej rękę i otarł jej łzy. Jak chłopak pomógł jej złapać równowagę na kucyku, a potem jak ciocia usadowiła ją na swoich kolanach i zabrała na przejażdżkę konną na jej pięknym arabie. Doskonale pamiętała tego konia. Jego kara sierść, bystre oczy i jedwabista grzywa. To był Rei- koń jej cioci, aż do czasu... Kiedyś cała jej rodzina mieszkała w Archipelagu, ale teraz... Jej rodzice mieszkają w Niemczech, a ukochany kuzyn wyjechał wraz z wujem do Ameryki. A to wszystko przez nią i przez ten niefortunny wypadek...
- Iza! Chodź! Pablo znalazł dla nas wolne miejsce w grafiku- krzyknęła Claudia, wyrywając przyjaciółkę ze wspomnień.
- Ok, idę- odpowiedziała.
***
   Gdy dziewczyny weszły do stajni, Claudia od razu chwyciła Izę za rękę i zatrzymała się dopiero koło jednego z koni. Iza patrząc na zwierzę przypomniała je sobie. To był jej ulubiony koń, ten na którym zawsze jeździła oraz tym, który widział tamto zdarzenie na własne oczy...
- I jak?- uśmiechnęła się Claudia.
- A-a-arakis... Czy... czy to naprawdę on? 
- Oczywiście, że tak!
  Iza delikatnie podeszła do konia i pogłaskała go po chrapach. Widziała jego spojrzenie, wydawało jej się, że ją pamięta, ale nie była pewna. Od czasu tego wypadku przestała jeździć konno... Trauma była zbyt duża... Iza patrzyła na skarogniadego araba, a ten patrzył na nią. Po kilku chwilach delikatnie trącił ją łbem. W oczach dziewczyny zebrały się łzy... Pamiętał ją... Ręce jej drżały, ale w końcu przytuliła konia, szepcząc:
- Och... Arakis... Tak mi ciebie brakowało... Myślałam... myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę...
  Claudia patrzyła z rozczuleniem na przyjaciółkę. Powoli zbliżyła się do niej i przytuliła najmocniej jak potrafiła. Gdy Iza na nią spojrzała, ta otarła jej łzy. Dla przyjaciółki Claudii, ona tak bardzo przypominała jej kuzyna, szkoda, że tak się pożegnali...
---------------------------------------------------

Okej, okej... Przepraszam, że przez ponad pół roku nic nie pisałam, ale wypaliłam się i musiałam odpocząć. Jak widzicie wróciłam i jestem jak nowo narodzona :) Następny rozdział będzie w przyszłym tygodniu albo wcześniej. Aha i proszę mnie nie potępiać w komentarzach, że czemu tak długo nie pisałam. Internet odzyskałam gdzieś w listopadzie (o ile dobrze pamiętam). A teraz żegnam się i idę pisać następny rozdział...