Łączna liczba wyświetleń

sobota, 11 stycznia 2014

"Każdy koń owiany jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 5

   Jedyna na Archipelagu stadnina koni znajdowała się na Wyspie Natury. Dlatego więc Claudia i Iza musiały płynąć na jednoosobowym skuterze wodnym. Jazdę dało się wytrzymać, lecz nie była zbytnio komfortowa. Po kilku minutach dziewczyny dotarły do Stadniny Koni "Misterio de la vida".
   Była to piękna posesja. Pensjonat na wysokim poziomie, rozległe pastwiska... Jednym słowem stadnina koni była jednym z najbardziej luksusowych budynków w Archipelagu, a co za tym szło- też jednym z najdroższych.
   Claudia poszła powitać się z Pablo, właścicielem stadniny. W tym samym czasie Iza stała na środku wjazdu do pensjonatu. Koło niej wybudowana była wielka fontanna. Dziewczyna patrzyła na delikatnie szumiącą wodę. W oddali widać było pasące się konie. Iza czekała na przyjaciółkę, oglądając przy okazji architekturę stadniny.
  Kiedy była tu ostatnio miała dziewięć lat. Akurat wtedy przyjechała do niej ciocia i jej kuzyn- Janek. Doskonale pamiętała jak dosiadła swojego pierwszego konia, jak ten niesforny kucyk co chwilę zrzucał ją z grzbietu. Pamiętała jak Janek wyciągnął ku niej rękę i otarł jej łzy. Jak chłopak pomógł jej złapać równowagę na kucyku, a potem jak ciocia usadowiła ją na swoich kolanach i zabrała na przejażdżkę konną na jej pięknym arabie. Doskonale pamiętała tego konia. Jego kara sierść, bystre oczy i jedwabista grzywa. To był Rei- koń jej cioci, aż do czasu... Kiedyś cała jej rodzina mieszkała w Archipelagu, ale teraz... Jej rodzice mieszkają w Niemczech, a ukochany kuzyn wyjechał wraz z wujem do Ameryki. A to wszystko przez nią i przez ten niefortunny wypadek...
- Iza! Chodź! Pablo znalazł dla nas wolne miejsce w grafiku- krzyknęła Claudia, wyrywając przyjaciółkę ze wspomnień.
- Ok, idę- odpowiedziała.
***
   Gdy dziewczyny weszły do stajni, Claudia od razu chwyciła Izę za rękę i zatrzymała się dopiero koło jednego z koni. Iza patrząc na zwierzę przypomniała je sobie. To był jej ulubiony koń, ten na którym zawsze jeździła oraz tym, który widział tamto zdarzenie na własne oczy...
- I jak?- uśmiechnęła się Claudia.
- A-a-arakis... Czy... czy to naprawdę on? 
- Oczywiście, że tak!
  Iza delikatnie podeszła do konia i pogłaskała go po chrapach. Widziała jego spojrzenie, wydawało jej się, że ją pamięta, ale nie była pewna. Od czasu tego wypadku przestała jeździć konno... Trauma była zbyt duża... Iza patrzyła na skarogniadego araba, a ten patrzył na nią. Po kilku chwilach delikatnie trącił ją łbem. W oczach dziewczyny zebrały się łzy... Pamiętał ją... Ręce jej drżały, ale w końcu przytuliła konia, szepcząc:
- Och... Arakis... Tak mi ciebie brakowało... Myślałam... myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę...
  Claudia patrzyła z rozczuleniem na przyjaciółkę. Powoli zbliżyła się do niej i przytuliła najmocniej jak potrafiła. Gdy Iza na nią spojrzała, ta otarła jej łzy. Dla przyjaciółki Claudii, ona tak bardzo przypominała jej kuzyna, szkoda, że tak się pożegnali...
---------------------------------------------------

Okej, okej... Przepraszam, że przez ponad pół roku nic nie pisałam, ale wypaliłam się i musiałam odpocząć. Jak widzicie wróciłam i jestem jak nowo narodzona :) Następny rozdział będzie w przyszłym tygodniu albo wcześniej. Aha i proszę mnie nie potępiać w komentarzach, że czemu tak długo nie pisałam. Internet odzyskałam gdzieś w listopadzie (o ile dobrze pamiętam). A teraz żegnam się i idę pisać następny rozdział...

2 komentarze:

  1. Oż Ty jak Ty mogłaś Nas na tak długo zostawić?! Co? Dobra powiem, że rozdział świetny :) Fajnie, że znów jesteś nami :) I nie znikaj już nigdy na tak długo :D Pisz szybko ten rozdział, bo ciekawa jestem jak dziewczyna pójdzie jazda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku w końcu ;) Już myślałam,że więcej nie będzie. Długo cię nie było. Rozdział świetny, tylko krótki, ale to nie ważne. Ważne, że wróciłaś. Pisz szybko ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń