Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 stycznia 2014

"Każdy koń jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 7

Notka od autorki:
/śmiech/
-Jak dobrze, że się ubezpieczyłam i napisałam około 15 stycznia!- zaczęła krzyczeć autorka bloga, która dopiero teraz skończyła robić te wszystkie prezentacje i inne rzeczy do szkoły.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Jezu...- przeraziła się Claudia.- To straszne... Ale posłuchaj mnie... Iza... Przecież mówiłaś, że kuzyn do ciebie przyjeżdża. Czyż nie?
- No tak... I właśnie tego się boję...
- Oj, no weź... Teraz masz o wiele poważniejsze problemy, aniżeli jakieś dawne sprawy.
- Skąd możesz wiedzieć, skoro ty nigdy takich problemów nie miałaś?- zapytała Iza, patrząc głęboko w oczy przyjaciółki.
- Ehh... Chodź... Wracamy do stajni...- powiedziała życzliwie.
***
   Gdy Claudia rozsiodłała swoją klacz, Iza ociężale zdejmowała siodło Arakisowi. Przyjaciółka patrzyła na nią pobłażliwie, po czym powiedziała:
- Oj, Izka... Rozchmurz się...
- Czemu miałabym się rozchmurzyć?
- No... No, bo...- zaczęła Claudia, po czym dodała energiczniej niż zwykle.- Słyszałam, że jakiś nowy chłopak przyjechał do stadniny. Nikt go nie zna. Podobno niezłe ciacho...
   Iza spojrzała chłodno na Claudię, po czym dodała szorstko:
- A ty myślisz, że od razu się w nim zakocham, a on we mnie i przestanę wspominać te czasy?
- No... W pewnym sensie tak...
- Założę się, że to ty się w nim zakochasz i będziesz gadać o kwiatkach, ptaszkach i serduszkach...
- A skądże!- oburzyła się Claudia.- Dobrze wiesz, że chłopaki w naszych wieku stanowią dla mnie plagę i obrazę świata współczesnego.
- A tak... Zapomniałam...
***
   Przyjaciółki wracały ze stajni zamaszystym krokiem. Nagle zawołał je Pablo:
- Ej Claudia, Iza? Mogłybyście coś dla mnie zrobić?
- Tak, oczywiście. A o co chodzi?
- Pokażcie temu nowemu stadninę. Podobno dawno tam nie był i nic nie pamięta z rozkładu pomieszczeń, a ja nie mam teraz czasu.
- Dobrze.
   Pablo uśmiechnął się i odszedł w stronę biura. W tym samym czasie Claudia spojrzała tajemniczo na Izę:
- To co? Zakład?
- Nigdy...
***
   Przed jednym z boksów stał wysoki, szczupły, lekko umięśniony chłopak. Jego czarne włosy spływały delikatnie na twarz w kolorze porcelany. Lekko różowe wargi wyginały się w delikatnym uśmiechu. Czarnobrązowe oczy zasługiwały na miano uśmiechniętych. Posiadały one wyjątkową głębię. Chłopak ubrany był w czarny T-shirt, z białym napisem , rozpiętą koszulę w kratę, we wszystkich odcieniach niebieskiego, której rękawy były podwinięte, ciemnoniebieskie dżinsy oraz granatowe, wynoszone adidasy. Trzymał w ręku ogromną torbę sportową, w kolorze morza. Drugą podpierał się o boks i patrzył w oczy jednego z koni, szepcząc:
- Pamiętasz mnie? Jak zapewne się domyślam- nie. To zapewne znaczy też, że nie pamiętasz mojej mamy. Wiesz... Ona miała piękne niebieskie oczy oraz błyszczące, ogniste włosy. A jej uśmiech, każdego rozpromieniał... A całą jej szczęśliwość podkreślały piegi... Wiesz co Kaszmir? Moja matka tak bardzo przypominała Izę... Szkoda, że ona się ode mnie odsunęła...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ok, oto następny rozdział. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to jutro będzie następny rozdział.
Ostatnio policzyłam sobie wszystkich chłopaków, biorących udział w opowiadaniu jest ich 3 (a może nie?)- jak na razie są chłopak z portierni, kuzyn Izy i ten nowy w stadninie (a może nie?).

/notka autorska zawiera śladowe ilości zwrotu "a może nie?" ze względów zapytania czytelników co według nich zdarzy się w następnym rozdziale/

PS. To już 50 Notka na blogu ^^!!!!

1 komentarz:

  1. Świetny *,* Ciekawe jak to będzie z tym kuzynem. I nowym chłopakiem ;) Gratuluję aż tylu notek. Pozdrawiam i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń