Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 9 lutego 2014

"Każdy koń jest źdźbłem tajemnicy" Rozdział 10

    Gdy tylko trójka znajomych wreszcie zrozumiała sytuację w jakiej się znalazła, Iza przekonała wszystkich, by wrócili do jej domu. Jak też zamierzali, tak też zrobili. Nie upłynęło nawet pół godziny, a znaleźli się na miejscu. Janek spojrzał na ogromny, wiejski domek. Chłopak szepnął tylko:
- Nic tu się nie zmieniło...
***
- Iza...- zaczęła szeptać Claudia, kiedy Janka nie było w pobliżu
- Tak...
- Pamiętasz, że dzisiaj miałam u ciebie nocować. Mam nadzieję, że twój kuzyn będzie spał na kanapie.
- Jeszcze nie wiem... Trzeba będzie coś wymyślić... 
- To wymyśl coś natychmiast!- warknęła hiszpanka.- Dobrze wiesz, że nienawidzę płci męskiej, a ten twój kuzyn zalazł mi za skórę.
- Właściwie to zaczęłaś go nienawidzić z jakichś bzdur. Nawet nie pamiętam już jakich- odpowiedziała Iza, swych nader spokojnym głosem.
- Moja najlepsza przyjaciółka jest po stronie jakiegoś faceta- załamała się Claudia.- Do czego ten świat dąży...
- Nie histeryzuj... Spójrz na to inaczej... Może dzięki bliższemu poznaniu Janka, przestaniesz nienawidzić mężczyzn. 
- Jedyne bliższe spotkanie jakie mogę mu zafundować to prawy sierpowy.
- Przynajmniej spróbuj... To dobry chłopak, tylko trochę zwariowany...
- Zachowujesz się jak jego matka, która chce go spiknąć z pewną...- chwila przerwy.- Iza!!!!
***
   Gdy tylko Janek wszedł do salonu, zauważył dwie tarzające się dziewczyny. Iza była duszona przez Claudie, która krzyczała w niebo głosy:
- Iza! Nawet tak nie myśl! Nie spikniesz mnie z tym idiotą! Nie pozwolę ci na to!
- Ale spójrz! Jesteście do siebie podobni! Oboje jesteście krzykliwi i wybuchowi!
- Co ty mi tu sugerujesz! Że niby ja jestem do niego podobna?!
- Tak- powiedziała Iza.
- I tak mnie nie spikniesz z Jankiem! Zobaczysz!- zaczęła histeryzować Claudia.
   Gdy w końcu Janek przetworzył teraźniejszą sytuację, wypowiedział tylko jedno zdanie:
- Cholera... Idiotki...
   Nagle w salonie zapadła grobowa cisza. Claudia z przerażeniem spojrzała na Janka. Jedyne co dało się usłyszeć z jej przemowy, było bardzo treściwe:
- A więc to dzisiaj jest ten dzień, w którym stracę honor...

----------------------------------------------------------

Ten rozdział nie ma sensu, ale tak to jest kiedy mózg postanowił sobie zrobić wypad na Hawaje zostawiając mnie zupełnie samiusieńką. Z Internetem też było krucho... Do laptopa dorwałam się dopiero o 20. Aha...  Następny rozdział będzie normalniejszy i będzie wnosił o wiele więcej niż ten...

czwartek, 6 lutego 2014

OMG znowu długo mnie nie było O.o

A więc... Przejdę od razu do rzeczy... Nie było mnie na blogu przez ponad tydzień z powodu tego, że moja mama zachorowała (a kto się nią opiekował- ja), a w szkole uczyłam się do semestralnego z niemieckiego (zakres całej klasy pierwszej, teraz zaczynami podręcznik od klasy drugiej O.o). A teraz jeszcze ma chęć zgłoszenia się do pomocy innym uczniom. Już widzę te nagłówki: "Uczennica Janina (tak, tak to moje imię ;P ) zamierza pomagać w większości przedmiotów ścisłych jak i humanistycznych dla osób mniej uzdolnionych."
Taa... Miałabym przerąbane... Na blogu oczywiście, z powodu mojego braku czasu.
 

  Okej... Teraz gdy to czytam to widzę, że to jest niezrozumiałe... A więc:
najważniejsze rzeczy, które musicie wiedzieć po przeczytaniu tej notki to:

  • nie miałam czasu, by cokolwiek napisać
  • będę miała czas w ferie (którego dokładnie? 17 lutego! Województwo mazowieckie (Warszawa) rządzi!)
  • rozdział będzie w weekend
Jeśli przeczytałaś rzeczy niepogrubione to lepiej o nich zapomnij! Są to zapewne jakieś ubytki w moim umyśle po spotkaniu mojej koleżanki... Mogą się okazać szkodliwe dla zdrowia albo dla natchnienia...