Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 12

-Zadzwoniłam do taty. Był szczęśliwy, że podsunęłyśmy mu pomysł. Mówił, że chyba nigdy nie był taki szczęśliwy.
-Dobrze wiedzieć- powiedziałam.
-Prawie bym zapomniała. Mamy tutaj zaczekać na mojego ojca. Pójdziemy razem do klienta taty i opowiemy mu o naszym pomyśle.
-Czyli, że mamy duże szanse na uratowanie stadniny?-zapytała Anka.
-Nie duże, lecz ogromne.
-Więc teraz tylko czekać.
***
 Siedziałyśmy na rogu białego korytarza. Podłoga była okropnie zielona, a pod sufitem świeciła żarówka z I wojny światowej.
-Nie wiem czemu, ale ten korytarz przypomina mi szpitalny- powiedziałam.
-Mnie też-odparła Anka.- Jak taki bogaty mężczyzna może trzymać w lampie żarówki z początków XX wieku?
-Przestańcie narzekać-wtrąciła się Patrycja.-Cieszcie się, że nie widzieliście mojej piwnicy.
-To ty masz piwnicę?!
-Oczywiście.
 Wtedy ojciec Patrycji zaprosił nas serdecznym ruchem ręki do środka...

1 komentarz:

  1. Rozdział spoko, szkoda, że krótki... Nie podoba mi się tylko to jedno powtórzenie zastosowane na samym początku, ale jakoś to przegryzę...

    OdpowiedzUsuń