Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdziały 27-30

-Jak się czujesz?
-Dobrze, ale trochę się denerwuję.
-Nie martw się skarbie.
-Dzięki mamo.
***
  Szłam na losowanie i wylosowałam numer piąty.
-Nienawidzę czekać na egzaminach. Strasznie się wtedy denerwuję- powiedziałam.
-Nie martw się. Strach minie gdy tylko wsiądziesz na siodło. Masz duże szanse na zdobycie srebrnej odznaki-pocieszyła pani Ela.
-Wiem, ale w głowie mieszają mi się pytania i nie pamiętam programu ujeżdżenia.
-Spokojnie. Napij się czegoś i zacznij siodłać Ascara.
 Posłuchałam pani Eli i wyjęłam wodę z plecaka. Następnie przywitałam mojego wierzchowca i zaczęłam go czyścić.
***
  Osoba przede mną od razu po pokonaniu parkuru została wyeliminowana, przez co przeraziłam się.
-Magda Walewska-rzekł sędzia.
,,No cóż, Magda weź się w garść. To tylko egzamin. Przeżyłaś egzamin na brązową odznakę to i na srebrnej przeżyjesz." myślałam. Powoli wyszłam na parkur i zaczęłam kłusować. Pokonałam kopertę z trzema koziołkami na które trzeba było najechać z kłusa. Później galopem pokonałam trzy stacjonaty, okser i szereg zbudowany ze stacjonaty i oksera.
***
 Po egzaminie spotkałam się z Patrycją.
-Gdzie Anka i Eva?
-Same chciały ci powiedzieć, ale nie miały czasu.
-Ale co chciały mi powiedzieć?
-Obie wyjechały z Warszawy.
-A na ile?
-Na zawsze.
 Zdumiałam się.
-Ale jak to?
-Mówiły, że mieszka tam słynny jeździec, który nauczy je nowych rzeczy.
-A jakich?
-Wystarczających by zostać mistrzem Europy w skokach.
,,A to wredna zołza, dobrze wiedziała, że to moje marzenie i bezczelnie wyjechała do Londynu, do jakiegoś profesjonalisty, który zrobi z niej mistrzynię Europy. Zawsze wiedziałam, że raczej za mną nie przepada, ale to jest wręcz cios poniżej pasa. Wredna egoistka. Zapatrzona w te swoje lusterko..."myślałam.
-Magda?
-Eee... Co?
-Jak poszedł ci egzamin?
-Nie mam ochoty o tym mówić-powiedziałam oschle i wyszłam z kafejki.
-Aha, czyli źle-powiedziała do siebie Patrycja, gdy wyszłam.
***
-Hej tato-powiedziałam załamana.
-O witaj-odpowiedział troskliwym głosem.-Coś się stało?
-Nie nic.
-Nam możesz powiedzieć-wtrąciła się mama.
Powoli wytłumaczyłam rodzicom co się stało. Oni przytulili mnie i mama powiedziała:
-Z tym egzaminem nie było aż tak źle. Będą inne.
-Ciekawe kiedy-powiedziałam pod nosem.
Wtedy zadzwonił telefon taty.
***

-Coś się stało?-zapytałam.
-Tak.Wieża zamkowa zawaliła się.
-Nie, to niemożliwe.
-Prace remontowe wieży skończą się w marcu-powiedział smutno tata, po czym spojrzał na mnie.-Niestety, ale chyba będziemy musieli odwołać turniej zamku Claymont...

--------------------------------------------------
I oto ostatnie rozdziały tej serii. Katastrofa za katastrofą. Anka i Eva wyjechały do Londynu bez pożegnania, Magda zrozumiała, że Anka nie była jej przyjaciółką, turniej Claymont został odwołany. A zapowiadało się takie szczęśliwe zakończenie.




1 komentarz:

  1. No właśnie... Zapowiadało się.. Mam takie wrażenie, że najpierw coś piszesz, a potem dodajesz "30" notek dziennie, byle szybko to skończyć. Ciężko za tobą nadążyć...

    OdpowiedzUsuń