Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 17

  Gdy parada zaczęła się oddalać od Grobu Nieznanego Żołnierza, musiałyśmy obserwować harcerzy. Gdy przypomnę sobie sytuacje przed paradą które były komiczne. Jeden krzyczał, że na El Arię nie wsiądzie, gdyż ma uczulenie na sierść. Trzeba było go nafaszerować Claritiną. Drugi oznajmił, że ma złamaną nogę i na konia nie wsiądzie. Klaudia, mistrzyni woltyżerki, zaproponowała, że może go zrzucić z siódmego piętra.
-Jak Zorro-powiedziała.
 Czasami jej złośliwy charakter się przydaje, bo u harcerza noga magicznie się zrosła.
***
  Parada  była blisko parku Agrykola. Coraz więcej ludzi przyłączało się do marszu. Z nudów obserwowałam okolicę. Widziałam osoby sprzedające hot dogi, samotne matki z dziećmi. Zobaczyłam też chłopczyka, który wbiegł na środek drogi, tuż przed galopującym cowboyem.
-Patrycja! Zatrzymaj tego cowboya!-krzyknęłam i rzuciłam się pędem w stronę chłopca.
Zdążyłam go popchnąć.
***
 Po paru minutach zorientowałam się co się stało. Uratowałam dziecko. Wszyscy mi gratulują. Matka chłopca ściska mnie i płacze ze szczęścia. Patrycja, Anka i Eva uśmiechają się serdecznie.
Jestem bohaterką...
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz