-Jak Zorro-powiedziała.
Czasami jej złośliwy charakter się przydaje, bo u harcerza noga magicznie się zrosła.
***
Parada była blisko parku Agrykola. Coraz więcej ludzi przyłączało się do marszu. Z nudów obserwowałam okolicę. Widziałam osoby sprzedające hot dogi, samotne matki z dziećmi. Zobaczyłam też chłopczyka, który wbiegł na środek drogi, tuż przed galopującym cowboyem.
-Patrycja! Zatrzymaj tego cowboya!-krzyknęłam i rzuciłam się pędem w stronę chłopca.
Zdążyłam go popchnąć.
***
Po paru minutach zorientowałam się co się stało. Uratowałam dziecko. Wszyscy mi gratulują. Matka chłopca ściska mnie i płacze ze szczęścia. Patrycja, Anka i Eva uśmiechają się serdecznie.
Jestem bohaterką...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz