Zaprowadziłam Ascara do wyznaczonego przez ojca boksu. Koło boksu mojego konia, znajdowała się siedziba konia Patrycji. Jest to szatynka z brązowymi oczami. Jej ojciec jest bardzo bogaty, remontuje mnóstwo zabytków. Chociaż każdy chciałby zostać przyjaciółką, ona nie posiada żadnej. Jest raczej nieśmiała, prawie do nikogo się nie odzywa. Jedynymi osobami które lubi, są ja i Ania. Z myślenia wyrwał mnie Ascar. Koń zaczął trącać mnie aksamitnym pyskiem. Zapewne wyczuł, że w kieszeni mam schowaną kostkę cukru. Wyjęłam ją i podałam rumakowi. Wierzchowiec od razu wziął do pyska cukier i zaczął go jeść. Usłyszałam wtedy głos Patrycji:
-Widziałaś gdzieś mój czaprak? Nigdzie nie mogę go znaleźć.-A jak wygląda?-spytałam z powodu tego, że dziewczyna często zmienia sprzęt jeździecki.
-Czarny z żółtym brzegiem. Po prawej stronie ma wyryty herb mojej rodziny.
Aha, prawie bym zapomniała. Patrycja wywodzi się z dobrego domu. Jej ojciec nazywany jest lordem, a ona... Patrycją.
-Chwila, widziałam go. Tak, chyba jest przy głównych drzwiach.
-Dzięki. Gdybym go nie znalazła to ojciec przetrzepałby mi skórę.
-Nie ma sprawy.
Po tych słowach Patrycja wyszczotkowała Vanilię, klacz palomino i zaczęła przygotowywać się do jazdy. Spojrzałam na moje rozpuszczone włosy, zupełnie nie równały się z falowanymi włosami przyjaciółki. Szybko wyjęłam gumkę i związałam włosy w niesforny kucyk.
* * *
Pobiegłam do ojca, by zapytać się czy kryta ujeżdżalnia jest wolna. Okazało się, że tak, więc pobiegłam na patio. Znajdowało się ono w środku stadniny. Dookoła zasadzone były brzozy, a na środku zbudowano fontannę. Gdzieniegdzie widoczne były ławki, które skrywały się za krzakami. Widok był cudowny, ale nie to było mi teraz w głowie. Biegłam dalej do salonu. Był to duży pokój, w którym zbierali się wszyscy jeźdźcy. Stał tam barek i telewizor z konsolą PlayStation. Na kanapie siedziała Anka i Eva. Przy barku stała Patrycja. Zwołałam dziewczyny i opowiedziałam o rezerwacji krytej ujeżdżalni. Wszystkie pobiegłyśmy do stajni by przygotować się do pierwszej jazdy. Pierwszej z moim nowym koniem...
* * *
Byłam już przygotowana. Założyłam czarne brydżersy i biała koszulę. Na to wszystko założyłam jeszcze ciepły golf. Wsiadłam na Ascara i pokłusowałam do ujeżdżalni. Okazało się, że jestem pierwsza, ponieważ Ance zaciął się suwak na bluzie, Evie też, natomiast Patrycja szła wolno, trzymając uzdę Vanilii w ręku. Gdy zebrałyśmy się wszystkie, tor do skoków był już przygotowany. Okazało się, że tata dokładnie wiedział, że będziemy skakać i stajenni przygotowali go już wcześniej.
* * *
Ścigałyśmy się jak szalone. Anka prawie, a by z konia spadła. Ja skakałam najwyżej z nas. Patrycja nauczyła nas i nasze konie kroku hiszpańskiego. Eva pouczyła nas wszystkich słów angielskich związanych z końmi. Pomyślałam, że może dziewczyny spędziłyby noc u mnie. Zrobiłybyśmy sobie quizy dotyczące koni i wiele innych interesujących rzeczy. Bez chwili namysłu zapytałam:
-Może przyjdziecie do mnie na noc?
-Brzmi interesująco-odparła Anka.
Po paru minutach zdecydowałyśmy, że będziemy spędzały dzisiaj czas u mnie domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz