Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 5

Zdumiałam się pytaniem Patrycji. Najczęściej to jej ojciec wybierał zawodników. I to bardzo dobrych, samych mistrzów. Ale ja? Mam konia dopiero od dwóch dni, sama uczyłam się jeździć konno dopiero trzy lata, a skoków dwa. Posiadam tylko brązową odznakę jeździecką. Mistrzowie mają złote. Nadal nie mogę uwierzyć, że to akurat mnie wybrała Patrycja. Może i skacze na wysokich przeszkodach, ale żeby mnie?
-Nie-powiedziałam zdumiona.-Żartujesz ze mnie?
-Nie, wcale nie- zaczęła tłumaczyć się Pati.-To prawda, proszę. Zrób to dla mnie i dla mojego ojca. Jesteś najlepsza.
Najlepsza, to słowo ukazywało wszystkie moje marzenia. Od zawsze chciałam być mistrzem Polski albo Europy w skokach. Nagle poczułam, że to marzenie jest całkiem blisko. Tak jakby wyciągało do mnie rękę.
Po zerknięciu na Patrycję, która robiła słodkie oczka. Po chwili nie wytrzymałam i powiedziałam:
-No dobra. Wezmę udział w zawodach, ale najpierw muszę zapytać ojca.
-Och, dzięki-powiedziała uszczęśliwiona przyjaciółka i rzuciła mi się na szyję.
* * *
-Nie.
-No ale tato. To dla mnie i Pati jest bardzo ważne.
-Nic z tego. Jeszcze nigdy nie byłaś na zawodach jeździeckich.
-A może to czas bym wreszcie wystartowała-powiedziałam i wyszłam z salonu.
Szłam szybko na balkon. Chciałam jak najszybciej uciec od tych gorzkich słów, które bębniły mi w głowie. Czułam się okropnie. Czemu ojciec nigdy nie chce mnie gdzieś wysłać. Zacisnęłam zęby i wyszłam drugimi drzwiami prowadzącymi do kuchni. Biegłam w stronę pokoju.
* * *
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Świat wokół mnie zaczął wirować. Myśli i słowa waliły moją czaszkę. Z trudem zasnęłam...

1 komentarz:

  1. Super rozdział. Mam wrażenie, że i tak ojciec Magdy pozwoli jej wziąć udział w turnieju :)

    OdpowiedzUsuń